Związana jest z postacią św. Marcina - przedstawianego w ikonografii jako rycerza na koniu, oddającego płaszcz żebrakowi - uważanego miedzy innymi za patrona winogrodników i winiarzy oraz opiekuna ptaków, przede wszystkim gęsi.
Św. Marcin z Tours był rzymskim legionistą żyjącym w drugiej połowie IV wieku n.e. Nawrócony Marcin został pustelnikiem, potem założył najstarszy w Galii klasztor, a w 371 r. został biskupem Tours. Mniej więcej w tym samym czasie dowódcy rzymskich legionów zaczęli zakładać na terenach dzisiejszej Francji pierwsze winnice, a winogrodnicy oddawać cześć św. Marcinowi. W średniowieczu kult św. Marcina i świetomarcińskie zwyczaje rozprzestrzeniły się najpierw w Niemczech, a potem w innych krajach Europy. Zwyczajowo w dzień jego święta – 11 listopada – po raz pierwszy raczono się młodym winem z bieżącego rocznika. O tej porze bowiem wino zwykle kończy już fermentację i klaruje się. Wtedy też nadchodził czas daniny składanej przez chłopów. Jej istotnym elementem były gęsi, właśnie wtedy najtłustsze i najsmaczniejsze. Na świętego Marcina bez umiaru objadano się gęsiną - była to ostatnia okazja by przed adwentem najeść się do syta.
Zwyczaj picia wina świętomarcińskiego był szczególnie silny w Europie środkowej i dawnych krajach habsburskich, gdzie przepisy prawne zezwalały właśnie w tym dniu rozpocząć sprzedaż młodego wina. Dzisiaj również podaje się tam młode, tegoroczne wina, tradycyjnie do świętomarcińskiej kolacji z pieczoną gęsią. Owe lokalne, ludowe zwyczaje kontynuują obecnie producenci wina w Austrii, Czechach, Słowacji i na Węgrzech, a teraz także i w Polsce, którzy butelkują specjalne partie młodego „świętomarcińskiego wina”. Jest to swoista odpowiedź tych regionów na francuskie beaujolais nouveau i włoskie novello.